Tradycją naszej szkoły niemal stały się wiosenne wyjazdy do Włoch. Klasy drugie, które w ubiegłym roku uczestniczyły w pielgrzymce do Rzymu z okazji stulecia szkoły, w tym roku pod koniec maja 2024 r. wybrały się znów do Włoch w zupełnie inną trasę, i w innym- niż pielgrzymkowy- charakterze.
Pierwszym punktem była Werona z jej wspaniałymi zabytkami: starożytną areną z czasów rzymskich, średniowiecznym zamkiem ze wspaniałym pałacem sprawiedliwości, na którego schodach zrobiliśmy sobie pamiątkowe zdjęcie, a także domem Julii z pamiętnym balkonem i jej figurą na wewnętrznym dziedzińcu posesji. Kolejnym punktem tego dnia był przejazd nad Jezioro Garda do miejscowości Sirmione położonej na półwyspie z pozostałościami architektury rzymskiej, zwiedzaliśmy tam maleńki kościółek św. Anny i spacerowaliśmy po wąskich uliczkach kurortu, podziwiając Zamek Scalierich i posiadłość znanej śpiewaczki operowej, Marii Callas.
Kolejny dzień przyniósł niezapomniane obrazy trasy widokowej wzdłuż Morza Liguryjskiego, zostaną nam na zawsze w pamięci: lazurowe morze i góry. Droga prowadziła do osławionego San Remo – magicznego miejsca festiwali piosenki włoskiej. Tu zwiedzaliśmy nie tylko uroczy kurort i miejsca festiwalowe, ale także wędrowaliśmy przepiękną promenadą do jednej z piękniejszych plaż, jakie znajdują się w San Remo, do plaży leżącej niemal przed słynnym hotelem Royal. Cały dzień spędziliśmy na relaksującym plażowaniu, łapiąc oddech po trudach podróży.
Po wypoczynku następny dzień rozpoczęliśmy pełni oczekiwań i entuzjazmu, wyruszyliśmy bowiem w stronę Cannes we Francji. Naszym pierwszym przystankiem był malowniczy port, który powitał nas olśniewającym widokiem luksusowych jachtów i łodzi. Spacerując wzdłuż promenady La Croisette, nie mogliśmy oderwać wzroku od eleganckiego Hotelu Carlton oraz majestatycznego Pałacu Festiwalowego, miejsc pełnych historii i glamour. Czerwony dywan rozpościerał się na słynnych festiwalowych schodach i tam właśnie mogliśmy sobie zrobić niezapomniane zdjęcia. Nie koniec na tym, nasza podróż była kontynuowana w kierunku Monako, gdzie już z daleka widać było oznaki bogactwa i przepychu. Pierwszym punktem naszego zwiedzania był pałac książęcy, skąd rozciągał się zapierający dech w piersiach widok na panoramę miasta. Podziwialiśmy słynny tor Formuły 1, który jeszcze pulsował energią po niedawnym Grand Prix. Przechadzając się ulicami, otoczeni byliśmy luksusowymi jachtami i samochodami, świadkami tego, jak Monako emanuje prestiżem na każdym kroku. Niestety, nie mieliśmy możliwości odwiedzenia słynnego kasyna w Monte Carlo, ponieważ demontowano po wyścigu urządzenia i trasa przejazdu była zamknięta. Mimo to dzień był pełen niezapomnianych wrażeń i widoków, które na zawsze pozostaną w naszej pamięci jako symbole luksusu i splendoru.
Zupełnie inny charakter ma Mediolan – pełn znakomitych zabytków i historycznych miejsc. Zwiedzanie Mediolanu rozpoczęliśmy od opuszczenia autokaru przy Castello Sforzesco. Zamek ten został zdobyty i zniszczony przez Francuzów w 1499 r. Franciszek Sforza odbudował ten obiekt kulturalny w latach 1500-1550 w stylu renesansowym. Budowla była jeszcze zajmowana przez wojska Napoleona (pełniła w tamtym czasie funkcję koszar) i ucierpiała znacznie po drugiej wojnie światowej, po której to została odrestaurowana i otwarta dla zwiedzających. Najważniejsze zabytki znajdujące się na terenie części muzealnej zamku to m.in.: Pieta Rondanini (nieukończona) Michała Anioła, przedstawiająca Matkę Boską przytrzymującą zmarłego Chrystusa w pozycji stojącej, a także liczne dzieła Leonarda da Vinci. W przypadku da Vinciego – opisywany był w różnych podaniach jako geniusz, ale też człowiek nieokiełznany, który często nie kończył swoich wynalazków. Dowiedzieliśmy się również o legendach dotyczących powstania Mediolanu, na przykład o najsłynniejszej – maciorze z grzbietem pokrytym wełną jako symbolu miasta.
Zmierzając dalej po opuszczeniu murów zamku, mijaliśmy pomnik Giuseppe Garibaldiego – reformatora starającego się o zjednoczenie Włoch. Istotną rolę w tym procesie miało jego dołączenie do związku karbonariuszy – tajnego stowarzyszenia dążącego do oporu wobec sił okupacyjnych i zjednoczenia Italii, które przekształciło się w ruch rewolucyjny.
Idąc ulicą Via Dante, dotarliśmy do Placu Duomo. W centrum uwagi stoi katedra w stylu gotyckim, poświęcona Najświętszej Maryi Pannie. Legenda głosi, że przyozdobiona jest symbolicznie w diabełki, z powodu snów pomysłodawcy świątyni, któremu diabeł kazał zbudować dla siebie świątynię. Na przekór legendy symbolem Mediolanu jest Madonnina (Madonna z Dzieciatkiem), której pozłacana figurka jest umieszczona na samym szczycie misternej budowli. Od pani przewodnik dowiedzieliśmy się wielu ciekawostek o mieście. Duomo to jeden z największych kościołów na świecie. Katedrę wyświęcił arcybiskup Mediolanu – Karol Boromeusz, znany reformator w kościele włoskim, zażegnywał on konflikty i tłumił nadużycia, był to człowiek o gwałtownym temperamencie, ale pokorny. Zaledwie w wieku około dwudziestu dwu lat został nominowany na kardynała przez Piusa IV. Zatwierdził on niestety wiele wyroków śmierci przeciwko kobietom oskarżonym o czary, jednak senat miasta nie pozwolił na ich wykonanie. Rodzina Boromeuszów była bardzo wysoko postawiona. Kiedy epidemii dżumy dotknęła mieszkańców i na skutek modlitw mieszkańców szybko się skończyła, zwierzchnik diecezji, Karol Boromeusz, wydłużył karnawał, udzielając dyspensy, i tak pozostało do dzisiaj. Mediolańczycy bawią się i świętują nie tylko Tłusty Wtorek przed Środą Popielcową, ale i Tłustą Sobotę. Sam obrządek (ryt odprawiania liturgii) kościoła katolickiego jest w Lombardii nieco inny niż w Polsce. Główne różnice to np. znak pokoju od razu po homilii, czy też posiadanie własnych tekstów liturgicznych.
W centralnej części placu katedralnego usytuowany został pomnik Vittorio Emanuele II, który jest znany ze swojego aktywnego udziału w odbudowie i zjednoczeniu Włoch. To postać o zawiłej i elektryzującej historii. Swoje dojście do władzy zawdzięczał również różnym intrygom, m.in. zajęciu Neapolu z Garibaldim. Kierując się do przepięknej galerii jego imienia, która pełni obecnie funkcje handlowe i restauracyjne można podziwiać wyrafinowane wnętrza pod szklaną kopułą. Według przekonań Włochów, kto obróci się trzy razy na pięcie przy mozaice przedstawiającej byka, to powróci do Mediolanu. Po przejściu przez galerię naszym oczom ukazał się pomnik Leonarda da Vinci, który jest ściśle związany z tym miastem. Słynny Kodeks Atlantycki z notatkami da Vinciego znajduje się właśnie w Bibliotece Ambrozjańskiej. Miasto pełne jest zabytków i interesujących budowli ze woją skomplikowaną historią. Niedaleko Duomo położony jest kościół pełen kości, którego niestety nie udało nam się zobaczyć. Kościół powstał w miejscu dawnego szpitala (a zarazem cmentarza), można w nim podziwiać nawet krzyż złożony z czaszek. Za to niemałym rozczarowaniem był budynek La Scali – słynnej opery, goszczącej najwybitniejszych artystów operowych. Był zupełnie niepozorny i można go było łatwo przeoczyć. Całe bogactwo skrywa bowiem wewnątrz.
Mediolan zrobił na mnie duże wrażenie i chętnie powrócę tam, aby zgłębiać kulturę, zabytki i obyczaje związane z tym miastem.
Na zakończenie wycieczki biuro podróży zgotowało nam niespodziankę, był to rejs po wysepkach Jeziora Lugo Maggiore, po miejscach dostępnych niegdyś tylko dla bogaczy i słynnych pisarzy. Wyspy Boromejskie gościły bowiem Hemingwaya, Dumasa, Goethego. Urokliwe uliczki, zapach ryb i kawy kusił turystów do dłuższego penetrowania wysepek, niestety my byliśmy tam tylko parę godzin.
Miejsca, które zobaczyliśmy w tym roku były nad wyraz wspaniałe. Poznaliśmy Włochy nie tylko od strony zabytkowej, kulturowej i religijnej, ale także od strony blichtru, glamour i wielkich fortun. Ciekawe doświadczenie, polecamy każdemu.
Wiktor Piasecki IIA, Filip Augustyn IIB