wspomnienie o dr. ryszardzie wojciechowskim, absolwencie „kostki” – matura 1949

„DOBRZE PRZEŻYŁ SWE DŁUGIE ŻYCIE”.

16  stycznia 2023 r. w kościele Opatrzności Bożej w Wesołej k. Warszawy pożegnaliśmy dr. Ryszarda Wojciechowskiego, absolwenta „Kostki” – matura 1949. Należał do ostatniego rocznika maturzystów przed zamknięciem szkoły i przejęciem jej przez ówczesne władze.

Wraz ze swoimi kolegami z klasy od 1994 r. przyjeżdżał do Kielc na spotkania koleżeńskie. Po reaktywacji katolickiej szkoły stanowili pomost pomiędzy młodym pokoleniem uczniów a historią, którą sami tworzyli. Pan dr Rydsard Wojciechowski rozpoczął naukę w „Kostce” jeszcze przed II wojna światową, gdy na prośbę rodziców utworzono szóstą klasę szkoły podstawowej, aby uczniowie po jej ukończeniu łatwiej mogli się dostać do naszego gimnazjum i liceum. Mama p. Ryszarda pracowała w szkolnej stołówce.

Po wojnie kontynuował naukę w trudnych warunkach politycznych, nieustannych ataków na szkołę ze strony komunistów, pozostając wiernym patriotycznym ideałom. Odkrył w sobie talent aktorski, o czym świadczą zdjęcia w albumie szkolnym. Grał na scenie „Kostki” razem z Ryszardem Kotysem i Ryszardem Waldeckiem-Ostromęckim, późniejszymi zawodowymi aktorami.

Ubogacił naszą młodzież swoimi wspomnieniami z lat uczniowskich, podczas 10 rocznicy reaktywowania szkoły. Należał do Towarzystwa Szkoły Katolickiej.  Podczas Mszy pogrzebowej przy trumnie stanął poczet sztandarowy naszej szkoły,  podkreślając mocną więź jaka łączyła p. dra Ryszarda Wojciechowskiego z Katolickim Liceum im. św. Stanisława Kostki w Kielcach.

Za zgodą rodziny i dra hab. prof. IBN PAN Andrzeja Karcza zamieszczamy przemówienia wygłoszone po mszy św.

 Wesoła, Kościół Opatrzności Bożej, 16 stycznia 2023 r.

Przemówienie Pana dra hab. prof. IBN PAN Andrzeja Karcza:

Pragnę przedstawić krótkie wspomnienie o Zmarłym, powiedzieć kilka słów na temat Jego życia, działalności i twórczości naukowej oraz społecznej.

Czynię to w imieniu Towarzystwa Literackiego im. Adama Mickiewicza, organizacji, w której działalność pan dr Ryszard Wojciechowski był przez wiele lat zaangażowany, oraz w imieniu Instytutu Badań Literackich Polskiej Akademii Nauk, instytucji, w której był wieloletnim pracownikiem naukowym, związanym z Pracownią Literatury Ludowej tegoż Instytutu.

Dr Ryszard Wojciechowski był historykiem literatury oraz specjalistą w zakresie literatury ludowej i folklorystyki; był autorem wielu publikacji naukowych na ten temat.

Studia odbył na Wydziale Filologicznym Uniwersytetu Warszawskiego w latach 1949-1954.

Był uczniem, a po uzyskaniu tytułu magistra, wieloletnim współpracownikiem prof. Juliana Krzyżanowskiego w Instytucie Badań Literackich. Tu uczestniczył między innymi w pracach zespołu badawczego, który gromadził kartoteki polskich pieśni ludowych, oraz opracowywał niezwykle cenne publikacje na temat literatury ludowej.

We współredakcji z prof. Krzyżanowskim, już w 1958 roku dr Ryszard Wojciechowski przygotował do druku kilkusetstronicową księgę zbiorową pt. Ludowość u Mickiewicza. Do tej księgi napisał dwie rozprawy — W kręgu żywej tradycji oraz Elementy ludowe w „Panu Tadeuszu”.

Na początku lat 60. brał udział w pracach nad Słownikiem folkloru polskiego (1965). W tym kompendium znalazły się hasła jego autorstwa poświęcone polskim pieśniom balladowym.

Z kolei w dwóch tomach Dziejów folklorystyki polskiej… (1970; 1982) — pod redakcją Juliana Krzyżanowskiego i Heleny Kapełuś — dr Wojciechowski opublikował szkic Filologowie wobec folkloru oraz studium o zainteresowaniach folklorem w rejonie warszawskim na początku dziewiętnastego wieku.

Ta ostatnia praca — przygotowana w wersji rozszerzonej — posłużyła Mu za podstawę uzyskania w 1968 roku stopnia naukowego doktora nauk humanistycznych. Rozprawa doktorska nosiła tytuł Zainteresowania folklorem w Warszawie lat 1800-1830.

W tamtym czasie na dorobek dr. Wojciechowskiego złożyło się też nowe opracowanie i oddanie do druku dziewiętnastowiecznej antologii tekstów Klechdy, starożytne podania i powieści ludowe, zebrane i spisane przez Kazimierza Władysława Wóycickiego. Publikacja ze wstępem i komentarzem dr. Wojciechowskiego ukazała się trzykrotnie — w 1972, 1974 i 1981 roku.

Dr Wojciechowski był autorem posłowia do dwóch nowo opracowanych tomów Pieśni ludu Białochrobatów, Mazurów i Rusi znad Bugu (1976) pod redakcją Heleny Kapełuś.

Napisał też obszerne studium zatytułowane Pieśni ludu białoruskiego w zbiorze Michała Federowskiego a polska pieśń ludowa — włączone wraz z jego komentarzami do pieśni zebranych w tomach opracowania zbiorowego pt. Lud białoruski (1969).

Dr Ryszard Wojciechowski był też autorem rozprawy Ludowość opublikowanej w mającym wiele wydań — znanym i cenionym w świecie nauki — Słowniku literatury polskiej XIX wieku. Tę rozprawę dr Wojciechowski uważał za podsumowanie swoich dotychczasowych wysiłków badawczych, a nawet całego dorobku naukowego.

Dr Wojciechowski cenił sobie członkostwo w Towarzystwie Literackim im. Adama Mickiewicza, organizacji założonej we Lwowie w 1886 roku i działającej na rzecz naukowego badania piśmiennictwa polskiego, budzenia zamiłowania do literatury polskiej i popularyzacji osiągnięć literaturoznawstwa. Od 1956 roku był w Towarzystwie sekretarzem, a w latach 1986-2004 pełnił funkcję wiceprezesa Zarządu Głównego, za co został następnie wyróżniony godnością członka honorowego Towarzystwa.

W swoim miejscu zatrudnienia — w Instytucie Badań Literackich Polskiej

Akademii Nauk — dr Ryszard Wojciechowski był — w latach 1967-1993 —sekretarzem Rady Naukowej i Dyrekcji oraz przewodniczącym Związku Nauczycielstwa Polskiego przy Instytucie, za co został odznaczony Odznaką ZNP i Złotym Krzyżem Zasługi. W Instytucie Badań Literackich pracował nieprzerwanie do emerytury, tj. do 2000 roku.

W latach 2001-2004 prowadził seminarium magisterskie na Studium Zaocznym polonistyki Uniwersytetu Warszawskiego. Wypromował 32 magistrów.

W ostatnich latach życia dr Wojciechowski przygotowywał wspomnienia o wybitnych ludziach nauki, z którymi dane mu było współpracować. W szufladzie biurka pozostawił szkic o prof. Krzyżanowskim, będący portretem nauczyciela i mistrza. Na końcu szkicu pan dr Ryszard Wojciechowski napisał słowa, które charakteryzują i jego samego, a które pozwolę sobie teraz zacytować:

„Dobrze przeżył swe długie życie”.

Wesoła-Warszawa, Kościół Opatrzności Bożej, 16 stycznia 2023 r.

Przemówienie Pana Krzysztofa Wojciechowskiego:

 „Czas się zbierać…” mawiał pół żartem Ojciec  po pogrzebach, w ten sposób nie tylko przeżywając odejście bliskich mu Osób, ale też oswajając śmierć i przygotowując swoich najbliższych na swoje odejście. Obracanie spraw poważnych w żart było zresztą dla niego typowe, a poczucie humoru i autoironia nie opuszczały Ojca do ostatnich dni.

Urodzony w 1930 r. w Kielcach zaznał początkowo, jak mawiał, „sielskiego i anielskiego dzieciństwa” w międzywojniu, przerwanego wybuchem wojny. Ojciec ratując z kolegami i nauczycielami szkolny księgozbiór przed Niemcami, uzyskał dostęp do dzieł m.in.  Mickiewicza, Słowackiego, czy Sienkiewicza, których lektura wypełniała mu lata wojny. Czytał od 6-tego roku życia, a obcowanie z klasyką polskiej literatury zajmowało mu czas i trwale go kształtowało. Z czasów szkolnych wyniósł nie tylko solidne klasyczne wykształcenie, ale i szacunek dla autorytetu nauczycieli. Jego szkolne świadectwa są imponujące – wypełnione w większości bardzo dobrymi ocenami, wskazują też na humanistyczne zainteresowania, jeśli czwórka – to z matematyki lub biologii. Z czasów szkolnych wywodzą się też przyjaźnie Ojca, kultywowane przez całe życie, aż do ostatnich tygodni.

Zainteresowania literaturą szły w parze z talentem i ambicjami aktorskimi. Uznając, że najpierw zyskać trzeba tradycyjne wykształcenie, Ojciec studiował polonistykę na UW, nocami śpiąc w kuchni u Ciotki, a większość dnia spędzając na uczelni i w bibliotece. Tam też został uczniem swego mistrza Prof. Juliana Krzyżanowskiego, z którym współpracował następnie w Instytucie Badań Literackich PAN. Profesor wybawił Ojca przed nakazem pracy w roli nauczyciela w Mogielnicy. Zachowane prace studenckie Ojca uderzają starannie wykaligrafowanym pismem, zdradzającym dążenie do perfekcji. Po zakończonych z wynikiem bardzo dobrym studiach polonistycznych Ojciec myślał jeszcze o aktorstwie, odradził mu to, jako „osobowości już ukształtowanej”, Prof. Bardini. Aspiracje aktorskie towarzyszyły jednak Ojcu przez całe życie. Kiedy opowiadał lub mówił o innych, jakby wcielał się w rolę.

Pracując w Instytucie Badań Literackich, Ojciec zajmował się ludowością. Na tej dziedzinie skupia się jego dorobek naukowy. Znaczną część jego aktywności zajmowała działalność społeczna w Związku Nauczycielstwa Polskiego i Towarzystwie Literackim im. Adam Mickiewicza. W pracy Ojca bardziej interesowali ludzie niż teorie. Fascynowały go wybitne osobowości polskich historyków literatury, obok Prof. Krzyżanowskiego, wielką sympatią i szacunkiem darzył Prof. Zdzisława Liberę. Wyrazem tych zainteresowań i fascynacji, a jednocześnie umiejętności obserwacji i trafnej charakterystyki człowieka – są opracowane przez Ojca wspomnienia pośmiertne o Mistrzach.  W głównej szufladzie Ojca zachował się maszynopis wspomnienia o Profesorze Krzyżanowskim, najwyraźniej ważny dla Ojca tekst, plastycznie rysujący posągowy Portret Profesora.

Ze studiów na UW, Instytutu i Towarzystwa wywodzą się też przyjaźnie Ojca. Nie sposób wymienić tu wszystkich, ale trzeba wspomnieć o Pani Profesor Marii Bokszczanin oraz Ś.P. Profesorach Ryszardzie Górskim, Romanie Lothcie, Helenie Kapełuś i Stanisławie Makowskim.

Najważniejsza była dla Ojca jednak zawsze Rodzina. Był mocno związany zwłaszcza ze swą Matką. O swoim Ojcu – Tato mawiał, że był tak zajęty, że mniej miał z nim kontaktu, choć pamiętał i powtarzał za Dziadkiem liczne opowieści. Zapewne postanowił sobie być Ojcem bardziej obecnym, gdyż nigdy nie brakowało mi uwagi Taty.

Ogromnie kochał swoją Żonę, z którą tworzyli małżeństwo przez 65 lat; zachwycał się Nią, jej urodą, urokiem i licznymi talentami. Był dumny z potomków, zwłaszcza Wnuków, do ostatnich dni dopytywał o Nich, cieszył się z Ich osiągnięć, myślał o wyzwaniach i wychwalał Ich talenty.

Ojciec celebrował tradycję. Nie było Świąt Bożego Narodzenia i Wielkiej Nocy bez placków, a zwykle i pasztetu, wedle domowego przepisu, wypiekanych przez Ojca nawet wówczas, gdy miał już mało sił. Przed każdą podróżą, należało przysiąść i westchnąć do Św. Krzysztofa o opiekę.  Do rytuałów domowych należały sobotnie i niedzielne obiady. W ogóle Tato dobrze gotował i był smakoszem. Lubił i rozkoszował się prostymi przyjemnościami życia.

Jednym z ostatnich rytuałów, starannie kultywowanych, była rozmowa telefoniczna Ojca z Jego Bratem (mieszkającym na kielecczyźnie); codziennie o 10:00, co najmniej 30 minut, a nieraz półtorej godziny. Kielecka Rodzina, obecnie już rozproszona po różnych miejscach (Brat, Bratowa, Bratankowie i ich Rodziny), była dla Ojca bardzo ważna, na odległość jakby współuczestniczył w Ich życiu.

Ojciec był niezwykle serdeczny dla ludzi. Lubił ich spotykać i rozmawiać. W pracy, na uczelni, w towarzystwie, na przyjęciu, w urzędzie, na ulicy, klatce schodowej, w sklepie, na bazarze. Doceniał życiową mądrość innych, interesowały Go ich losy, odnosił się do wszystkich z szacunkiem, życzliwością i sympatią. Jego naukowe zainteresowania ludowością szły więc w parze z sympatią dla ludzi i szacunkiem dla ludowej mądrości.

Ojciec był żywą encyklopedią. Posiadał rozległą wiedzę na różne tematy, nie tylko w zakresie literatury, ale też i np. kultury i historii. Jego wiedza łączyła się ze znakomitą pamięcią, ale i ze zrozumieniem świata i zjawisk. Do ostatka wszechstronnie śledził i chłonął informacje. Zadziwiająco pamiętał nazwiska. Nieraz łatwiej było zapytać Ojca, niż szukać w encyklopediach lub Internecie.

Ojciec był też wdzięcznym słuchaczem. Słuchał z zainteresowaniem, dopytywał, nie przerywał, a następnie pamiętał wszystko w szczegółach.

Pozostawił po sobie dobre wspomnienia. W pracy „uwielbiano Pana Ryszarda”, sąsiedzi wspominają go jako „najbardziej prawego mieszkańca” i „wspaniałego człowieka”.

Rodzina, bliscy i znajomi zachowają go w najcieplejszej, żywej i wdzięcznej pamięci. Skoro już rzeczywiście nadszedł dla niego czas, by się zebrać.

Krzysztof Wojciechowski, 16 stycznia 2023 r.

Spodobał Ci się wpis? Chcesz się nim podzielić ze znajomymi? Udostępnij go!

Share on facebook
Share on twitter
Share on google
Share on email
Skip to content